niedziela, 15 grudnia 2013

three

Siedziałam tak płacząc, nie wiem jak długo. Może było to 5 albo 15 minut… Nie wiem, nic mnie wtedy nie obchodziło. Nie chciałam o niczym myśleć. Cisza wokół mnie niestety nie pomagała w niczym. Usłyszałam dzwonek. Nie byłam pewna czy tylko to sobie wyobrażam, a może naprawdę dzwonił? Usłyszałam krzyki, śmiechy, i odgłosy tupania nogami. Różne osoby zaczęły przebiegać obok mnie. Nawet nie zwracając uwagi na to że jakaś osoba siedzi na schodku i płacze. Ja także ich ignorowałam. Teraz nic się dla mnie nie liczyło. Byłam w pustce. Pomiędzy rzeczywistością a nicością. Może to brzmi strasznie dołująco ale tak się właśnie czuję! Przed chwilą byłam świadkiem zabójstwa! Jeszcze nic nie mogę nikomu powiedzieć. No i co ja mam zrobić?! Nagle poczułam że ktoś obejmuje mnie ramieniem. Nie chciałam żeby ten ,,ktoś’’ zobaczył że płaczę. Liczyłam an to że albo sobie pójdzie albo powie czego chce. Chwilę to trwało ale nareszcie osoba obejmująca mnie coraz mocniej postanowiła się odezwać.                                                                                                                                                   
–Co się stało? Usłyszałam czuły i troskliwy głos, kogoś kogo nigdy bym się nie spodziewała. Nie chciałam odpowiadać na jego pytanie, chciałam teraz pobyć sama. Albo może potrzebowałam aby się wyżalić? Z resztą już sama nie wiem czego chcę… Po chwili ciszy znów się odezwał.
- Nie powiesz mi… Wszystko gra? Jason zapytał tym samym tonem. Zdecydowałam się podnieść głowę i na niego popatrzeć. Podejrzewam że mascara spływała po mojej twarzy. A oczy były sine. Musiałam wyglądać okropnie. Popatrzyłam na niego smutnymi oczami. A on widocznie bardzo się tym przejął bo przytulił mnie jeszcze mocniej. Czemy on to robił?!
 – Wybacz… Jeśli chcesz to mogę sobie pójść. Już miał wstać gdy ja pociągnęłam go za rękę aby z powrotem usiadł. Popatrzył na mnie wyczekująco. Wstałam i zaczęłam iść w stronę łazienki ciągnąc go za rękę. Nie sprzeciwiał się tylko biegł za mną. Gdy doszłam to celu. Przypomniałam sobie wszystkie zdarzenia o których chciałam zapomnieć. Łzy same zaczęły mi lecieć. Ścisnął mocniej moją dłoń dla otuchy. Uśmiechnęłam się słabo. Wciągnęłam go do łazienki dziewcząt. Na pewno się trochę zdziwił albo pomyślał niewiadomo co bo zatrzymał się i nie chciał wejść. Po chwili ośmielił się. W środku było kilka dziewczyn patrzących w kierunku ofiary. Miały twarze jak z kamienia. Jason zaśmiał się lekko lecz gdy pociągnęłam go do miejsca w którym leżała jego martwa dziewczyna uśmiech zniknął. Znieruchomiał a twarz miał przerażoną. Tym razem to ja uścisnęłam jego dłoń mocniej. Chciałam pokazać mu że nie jest teraz sam. Wszystkie kolory odpłynęły, ale oczy nie zaszkliły się w przeciwieństwie do mnie. Niektóre osoby płakały, ja starałam się powstrzymywać. One robiły to pewnie dla tego że przyjaźniły się z nią albo z wrażenia, lub szoku. Ja płakałam dlatego że byłam świadkiem tego całego piekła. Nawet nie znałam tej dziewczyny, nie miałam pojęcia jak się nazywa, lecz to była dziewczyna Jason’a. Miałam wrażenie że większe wrażenie zrobiło na nim to ze właśnie widzi nieżywą osobę a nie to że była jego dziewczyną. Cóż gdy pierwszy raz ją widziałam nie wydawała się za miłą. Chłopak odwrócił się do mnie i schylił się do mojej wysokości, tak by patrzeć mi prosto w oczy.                                                                                                                 
–Czy… ty widziałaś kto to zrobił? Zapytał niepewnie. Bałam się popatrzeć mu prosto w oczy więc wpatrywałam się w podłogą i płakałam. Bolało mnie o że nie mogłam mu powiedzieć. Wolałam nie ryzykować…
- N-nie… Przyszłam tu i ją zobaczyłam wtedy szybko wybiegłam… Powiedziałam ciągle łkając. Chyba nie miał zamiaru zadawać więcej pytań bo przytulił mnie mocno. Wtuliłam się w jego klatkę piersiową i płakałam. Byłam mu wdzięczna że nie pyta o nic więcej. Niektóre dziewczyny patrzyły się na nas ze zdziwieniem. Puścił mnie i popatrzył w moje brązowe oczy. Ujrzałam że ma koszulkę mokrą od moich łez.
-Przepraszam. Wyglądał na zdziwionego więc wskazałam na jego koszulkę.
-Ahh nic się nie stało… Ważne że nic Ci nie jest. Na mojej twarzy pojawił się cień uśmiechu.
–Czy ktoś wezwał już pomoc?! Krzyknął i rozglądnął się po pomieszczeniu. Jakaś dziewczyna podniosła rękę i wypowiedziała ciche ,,Powiadomiłam pogotowie i nauczyciela’’ Jason podszedł do niej. A najgorsze było to że nigdy nikt nie dowie się kto ją zabił, a ja nie mogłam puścić pary z ust. W sumie nie miałam pewności czy dowiedział by się ze to ja. Lecz wglądał groźnie i wolałam nie ryzykować. Coś mi mówiło że znałam tego człowieka ktokolwiek to był…
------------------------------
okeeeeeeeeeeeeej to kolejny :*** dla mojej największej fanki <3333