Siedziałam tak płacząc, nie wiem jak długo. Może było to 5
albo 15 minut… Nie wiem, nic mnie wtedy nie obchodziło. Nie chciałam o niczym
myśleć. Cisza wokół mnie niestety nie pomagała w niczym. Usłyszałam dzwonek.
Nie byłam pewna czy tylko to sobie wyobrażam, a może naprawdę dzwonił? Usłyszałam
krzyki, śmiechy, i odgłosy tupania nogami. Różne osoby zaczęły przebiegać obok
mnie. Nawet nie zwracając uwagi na to że jakaś osoba siedzi na schodku i
płacze. Ja także ich ignorowałam. Teraz nic się dla mnie nie liczyło. Byłam w
pustce. Pomiędzy rzeczywistością a nicością. Może to brzmi strasznie dołująco
ale tak się właśnie czuję! Przed chwilą byłam świadkiem zabójstwa! Jeszcze nic
nie mogę nikomu powiedzieć. No i co ja mam zrobić?! Nagle poczułam że ktoś
obejmuje mnie ramieniem. Nie chciałam żeby ten ,,ktoś’’ zobaczył że płaczę.
Liczyłam an to że albo sobie pójdzie albo powie czego chce. Chwilę to trwało
ale nareszcie osoba obejmująca mnie coraz mocniej postanowiła się odezwać.
–Co się stało? Usłyszałam czuły i troskliwy głos, kogoś kogo
nigdy bym się nie spodziewała. Nie chciałam odpowiadać na jego pytanie,
chciałam teraz pobyć sama. Albo może potrzebowałam aby się wyżalić? Z resztą
już sama nie wiem czego chcę… Po chwili ciszy znów się odezwał.
- Nie powiesz
mi… Wszystko gra? Jason zapytał tym samym tonem. Zdecydowałam się podnieść
głowę i na niego popatrzeć. Podejrzewam że mascara spływała po mojej twarzy. A
oczy były sine. Musiałam wyglądać okropnie. Popatrzyłam na niego smutnymi
oczami. A on widocznie bardzo się tym przejął bo przytulił mnie jeszcze
mocniej. Czemy on to robił?!
– Wybacz… Jeśli chcesz to mogę sobie pójść. Już
miał wstać gdy ja pociągnęłam go za rękę aby z powrotem usiadł. Popatrzył na
mnie wyczekująco. Wstałam i zaczęłam iść w stronę łazienki ciągnąc go za rękę.
Nie sprzeciwiał się tylko biegł za mną. Gdy doszłam to celu. Przypomniałam
sobie wszystkie zdarzenia o których chciałam zapomnieć. Łzy same zaczęły mi
lecieć. Ścisnął mocniej moją dłoń dla otuchy. Uśmiechnęłam się słabo.
Wciągnęłam go do łazienki dziewcząt. Na pewno się trochę zdziwił albo pomyślał
niewiadomo co bo zatrzymał się i nie chciał wejść. Po chwili ośmielił się. W
środku było kilka dziewczyn patrzących w kierunku ofiary. Miały twarze jak z
kamienia. Jason zaśmiał się lekko lecz gdy pociągnęłam go do miejsca w którym
leżała jego martwa dziewczyna uśmiech zniknął. Znieruchomiał a twarz miał
przerażoną. Tym razem to ja uścisnęłam jego dłoń mocniej. Chciałam pokazać mu
że nie jest teraz sam. Wszystkie kolory odpłynęły, ale oczy nie zaszkliły się w
przeciwieństwie do mnie. Niektóre osoby płakały, ja starałam się powstrzymywać.
One robiły to pewnie dla tego że przyjaźniły się z nią albo z wrażenia, lub
szoku. Ja płakałam dlatego że byłam świadkiem tego całego piekła. Nawet nie
znałam tej dziewczyny, nie miałam pojęcia jak się nazywa, lecz to była
dziewczyna Jason’a. Miałam wrażenie że większe wrażenie zrobiło na nim to ze
właśnie widzi nieżywą osobę a nie to że była jego dziewczyną. Cóż gdy pierwszy
raz ją widziałam nie wydawała się za miłą. Chłopak odwrócił się do mnie i
schylił się do mojej wysokości, tak by patrzeć mi prosto w oczy.
–Czy… ty widziałaś kto to zrobił? Zapytał niepewnie. Bałam
się popatrzeć mu prosto w oczy więc wpatrywałam się w podłogą i płakałam.
Bolało mnie o że nie mogłam mu powiedzieć. Wolałam nie ryzykować…
- N-nie… Przyszłam tu i ją zobaczyłam wtedy szybko
wybiegłam… Powiedziałam ciągle łkając. Chyba nie miał zamiaru zadawać więcej
pytań bo przytulił mnie mocno. Wtuliłam się w jego klatkę piersiową i płakałam.
Byłam mu wdzięczna że nie pyta o nic więcej. Niektóre dziewczyny patrzyły się
na nas ze zdziwieniem. Puścił mnie i popatrzył w moje brązowe oczy. Ujrzałam że
ma koszulkę mokrą od moich łez.
-Przepraszam. Wyglądał na zdziwionego więc wskazałam na jego
koszulkę.
-Ahh nic się nie stało… Ważne że nic Ci nie jest. Na mojej
twarzy pojawił się cień uśmiechu.
–Czy ktoś wezwał już pomoc?! Krzyknął i
rozglądnął się po pomieszczeniu. Jakaś dziewczyna podniosła rękę i
wypowiedziała ciche ,,Powiadomiłam pogotowie i nauczyciela’’ Jason podszedł do
niej. A najgorsze było to że nigdy nikt nie dowie się kto ją zabił, a ja nie
mogłam puścić pary z ust. W sumie nie miałam pewności czy dowiedział by się ze
to ja. Lecz wglądał groźnie i wolałam nie ryzykować. Coś mi mówiło że znałam
tego człowieka ktokolwiek to był…
------------------------------
okeeeeeeeeeeeeej to kolejny :*** dla mojej największej fanki <3333